Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
482
BLOG

CZŁOWIEK Z OBCYCH NADZIEI

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Polityka Obserwuj notkę 24

Najpierw było śmiesznie, później głupio, a teraz jest po prostu  strasznie. Śmiesznie, choć trochę przez łzy o ile kogoś stać było na myślenie, zrobiło się wtedy, gdy Lech Wałęsa opowiadając bzdury o zrobieniu z Polski drugiej Japonii, o stu milionach każdemu do łapy i o puszczeniu kogo trzeba w skarpetkach, rządził krajem. Głupio było zaraz potem, gdy odbudowywał lewą nogę, zaś na jaw wyszły fakty, które obaliły płot, przez który elektryk rzekomo skakał, tym bardziej że trudno jest podskoczyć z milicyjnej motorówki. Aż nadszedł czas, gdy zrobiło się strasznie. Dlaczego? Oto powód.

        W wywiadzie udzielonym rosyjskiej agencji ITAR-TASS mędrzec z Gdańska podzielił się taką oto myślą, która powędrowała sobie hen po świecie, w tym i tam gdzie trzeba, inspirując kogo trzeba do innego niż dziś podziału kontynentu: ,,Świat jest źle zorganizowany –powiada geniusz z mózgiem wielkości nasiona nasturcji. ONZ, NATO i Rada Europy to idee starej epoki. Powinniśmy rozszerzać struktury ekonomiczne i stworzyć z Polski i Niemiec jedno państwo: Europa."

        No co, prawda, że myśl przednia? A jaka godna polskiego patrioty, który obalił komunizm i uratował naród przez sowietyzacją. O ile więc niecałe dwa lata temu Sikorski wręcz poddańczo namawiał Niemców do wzięcia na siebie przewodnictwa państw Unii, tym samym akceptując polityczne zwierzchnictwo Berlina, Wałęsa idzie dalej, chcąc po prostu zamknąć kram z napisem Polska. Przynajmniej będzie ordung, a z nim rugi pruskie i nowa Hakata. Co to takiego, tłumaczyć nie muszę, bo Polacy zawsze wszystko wiedzą najlepiej, przez co nawet w Warszawie psy dupami szczekają, a w zasadzie w Warszawie najszęściej i najgłośniej, jak na stolicę kraju z Wałęsą w klapie historii przystało. Albo po prostu w klapie, czyli końcu marzeń o wolnej Polsce – tak będzie lepiej.

        Aby uniknąć powszechnego oburzenia, a więc spóźnionej reakcji Polaków, którzy już tak mają, że zaproszeni na ucztę, dopiero przy stole orientują się, iż chodzi o konsumpcję ich własnej szynki, media poszły Lechowi na ratunek. To znaczy sprawę wyciszyły, epizodycznie tylko tłumacząc, że autorytet rodzimych debili miał na myśli Polskę, Niemcy i inne państwa kontynentu, ale zapomniał o tym wspomnieć. No a przecież ludzie stworzeni z bólu i nadziei lub w wersji komorowskiej– z ,, bulu i nadzieji”, których głowy zajęte są naprawianiem świata, mają prawo to i owo przeoczyć albo pomninąć nawet. Jak Głowacki z Wajdą agenturalną przeszłość bohatera ich filmu.

 

        W starych dobrych czasach marszałka Józefa Piłsudskiego wiedziano co zrobić z ludźmi, którzy z wrodzonej głupoty lub mylnego stawiania innych racji nad polską rację stanu zagrażali bezpieczeństwu państwa. I nie istniały autorytety, mogące skorzystać z jakiegoś immunitetu dawnych zasług, to znaczy postawić się ponad prawem. Niestety, dziś model sprawowania władzy w imię dobra Polaków, którego ci poza tak zwaną kasą - w tym niechby i moralnie podłego pochodzenia - w większej swej części nie potrafiliby wskazać ani nazwać, odszedł do lamusa. Albo inaczej – wepchnięto go tam. A zainicjował ten proces wspomniany człowiek z nadziei. Nie dodano tylko, że ze spełnionych wielkich  nadziei dawnych esbeków, współczesnych lewaków i szykujących miejsca pracy bauerów. A jaki będzie epilog. No cóż, Karol Dickens wymyśliłby dwa zakończenia, zatem wszystko jest kwestią czasu, kaprysów i zbiegu okoliczności. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka