Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
1153
BLOG

O TRYNKIEWICZU INACZEJ

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Rozmaitości Obserwuj notkę 61

         Ech, dobry Boże, ilu to już porządnych obywateli popełniło samobójstwa w więziennym odosobnieniu! Czasem można odnieść wrażenie, że ludzie zamierzający skończyć z życiem celowo popełniali przestępstwa, a następnie wypraszali u sędziego wyroki skazujące tylko po to, by dostać się do celi – sanktuarium paska od spodni, nogawki i sznura. A tam, zapewne po konsultacjach z osobami zaufania publicznego, utwierdzali się w swoich decyzjach, nieodwołalnie już przechodząc od zamierzeń do czynów.

         Na przykład rzekomi mordercy Olewnika. Pierwszy, szef grupy przestępczej, niejaki Franiewski, powiesił się już na trzy miesiące przed rozpoczęciem procesu, co tylko dobrze o nim świadczy, bo nie chciał brać udziału w kompromitującej zleceniodawców, a tym samym państwo polskie sądowej  hucpie. Natomiast pozostali, Kościuk i Pazik, popełnili samobójstwa później, za karę jakby za to, że świadomie, w sposób przestępczy niemal ociągali się i nie pożegnali z życiem wcześniej, składając tym samym zeznania. Czyli że skandalicznie nie rozumieli socjaldemokratycznej racji stanu, zatem dobrze im tak - nie ma potrzeby ich żałować.

         Albo mordercy Jacka Dębskiego, człowieka, który rzekomo odkrył aferę transferu pieniędzy z kraju przez UKFiT za czasów Aleksandra Kwaśniewskiego, a zginął, też rzekomo, za żądanie spłaty długu od gangstera, Jeremiasza Barańskiego, pseudonim ,,Baranina”. I ten Barański właśnie zlecił niejakiemu Maziukowi zastrzelenie swojego wierzyciela. Czyli zachował się honorowo, i to dwukrotnie nawet. Raz, bo mógł po prostu długu nie oddać, narażając tym samym Dębskiego na procesy, nerwy a z tym może chorobę wrzodową, ba! – alkoholizm nawet, kto wie? A tak – ciach, trach, i po krzyku. No a dwa, że popełnił samobójstwo, też w celi, choć nie wiedzieć czemu wybrał do tego Wiedeń, co podwyższało koszty zawiśnięcia o bilety, zakwaterowanie i wyżywienie dla misji, która konsultowała z miejscowymi władzami czas i sposób wykonania postawionego Barańskiemu zadania, oraz negocjowała rodzaj paska, na którym ten miał zawisnąć.

         Inaczej zachował się Miziuk – patriotycznie, ze zrozumieniem dla trudnej finansowo sytuacji państwa. Dlatego popełnił samobójstwo w Warszawie, nie szukając posmaku życiowej przygody gdzieś za grannicą.          - Tu się urodziłem, tu żyłem, tu się wieszam! – takie było motto Miziuka, przypominające niemal słynne ,,trzy razy tak” dla słusznej społecznie sprawy.

         A czy inni, ci którzy rozumiejąc rangę wydarzenia, w którym sie gdzieś nieostrożnie dla siebie zawieruszyli, nie wieszali się na sznurach, paskach, telefonicznych kablach, nie strzelali sobie w głowę lub udając przypadkowość swojej śmierci nie umierali w wypadkach samochodowych albo na sepsę? Ależ tak, bo ludzie ci spełniali swój patriotyczny obowiązek wobec państwa, a raczej obu państw, przekonani przez odpowiednie czynniki odnośnie celowości takich działań. Choć zaznaczmy, że podobnie jak w przypadku Barańskiego, kosztowne samobójcze wojaże do Moskwy czy Indii nie przynosiły niektórym z nich chwały.

         Możemy zatem i w tych przypadkach dojrzeć prawidłowość działania instytucji naszego państwa i wspierających je organów kraju sąsiedniego, które w trosce o obywateli znacznie ukróciły rozprzestrzenienie się spiskowych teorii, destabilizujących ład i porządek.

         I oto teraz kraj stanął w obliczu najwiekszego od dziesięcioleci niebezpieczeństwa – Mariusz Trynkiewicz, seryjny morderca i pedofil, choć ten ostatni zarzut wydaje się być bezpodstawny, jako że zbrodniarz nie jest przecież księdzem, wychodzi na wolność. Stan zagrożenia obywateli tym faktem, podsycany metodą ,,na matkę Madzi”, czyli do znudzenia, spowodował już teraz poważne konsekwencje. Z dzieci i młodzieży opustoszały nadmorskie i rzeczne kąpieliska, miejskie place zabaw i osiedlowe piaskownice, a Rzecznik Praw Dziecka, obawiając się, że jego funkcja może kojarzyć się z osobą małoletnią, zapuścił brodę i wąsy, po czym podobno wyjechal ,,na zmywak” do Londynu, dla niepoznaki zatrudniając się w domu spokojnej starości.

         Mamy więc wyraźny dowód na to, że tym razem państwo, czyli jego instytucje, tak dobrze do tej pory rozumiejące zasadność podejmowania perswazji wobec pewnych osób i nakłaniania ich do działań być może dla nich przykrych, być może bolesnych, ale z punktu widzenia szeroko rozumianego interesu obywatelskiego koniecznych, zdecydowanie zawiodły. Bo zamiast podrzucić zbrodniarzowi do celi sznur lub pasek do spodni, podobno dostarczono mu dziecięcą pornografię. Czyli co, liczono na to, że masturbacja go zabije i będzie po problemie? Przecież on powninien powiesić się w słusznej sprawie, a nie onanizować.

         Panie, powiedz, czemu takich matołów przydzielono Trynkiewiczowi, zamiast wypróbowanych speców, sprawdzonych na przypadkach Franiewskiego, Petelickiego czy Baraniny, no czemu?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości