U lewaków żałobne popierdywanie na zmianę z groźnym pochrumkiwaniem, wyrażającym niemal święte oburzenie z powodu zakłócenia pochówku popiołów truchła sowieckiego bandziora. Że to niby wstyd, hańba, barbarzyńskie obyczaje i w ogóle do dupy.
Otóż prawda, obyczaj to iście barbarzyński, by komunistycznego aparatczyka, sługusa Moskwy, karierowicza dążącego po trupach do kolejnych awansów i wroga narodu chować z honorami na Powązkach, zamiast zasypać w bezimiennym dole warstwą wapna i piachu, zaraz po publicznym powieszeniu na jednej z warszawskiej latarni.
A tak, mistrzu Janie, racja - złe to obyczaje.