Rumunia - pokrętna droga ewakuacji
Rumunia - pokrętna droga ewakuacji
Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
4504
BLOG

...przez Rumunię

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Rozmaitości Obserwuj notkę 97

        Słuchajcie, salonowi ziomale, jest źle, a powiedziałbym, że nawet bardzo. Oto generał Koziej, nieustraszony żołnierz III RP, tak zwany zabiurkowy, któremu obce są różnice pomiędzy kołowym transporterem opancerzonym a czołgiem, orzekł publicznie, co następuje:

         ,,Nie można wykluczyć, że konflikt zbrojny przeniesie się na terytorium Polski, ale to niezmiernie mało prawdopodobne, bo byłaby to wojna z NATO.”

        Czy nie jest to straszna wieść? Pominę tu fakt, że od razu przypomina się, powiedzonko, jakoby inwazja na Polskę była równoznaczna z wojną przeciwko Francji i Anglii - nie czas na wspominki. Ale co najbardziej ważne, to to, że jak zapowiada ekspert, atak na nasze terytorium - bo przecież nie państwo, o którym czynniki rządowe stwierdziły oficjalnie, w knajpie, w trakcie pożerania ośmiorniczek, że go już nie ma - no więc atak choć jest mało prawdopodobny, to jednak zagrożenie nim nadal istnieje. Ba, nawet wzrosło latem, gdy najbardziej patriotyczna i wartościowa część narodu wyjechała na wczasy do kurortów Europy i nie może zostać zmobilizowana. Przy czym największe ryzyko inwazji nastąpi w weekend, kiedy reszta niedawnych jeszcze przyjaciół Rosjan będzie obserwować przemarsz ich pancernych kolumn z piknikowych oaz kiełbasianej rozpusty, znad apetycznie skwierczących grillów. Całkiem podobnie zresztą wesoło dymiacych do mijanych przez wspomniane hordy wsi i miasteczek, choć z uwagi na pośpiech marszu, niestety dla moskali, nie okradzionych do końca.

         Nie wiem kto na południowym wschodzie będzie informować nas o ruchach wojsk, ale z kierunku północno-wschodniego, a konkretnie z Węgorzewa słać będzie wieści jak zawsze prosto na Stronę Główną nasza droga koleżanka. Ta, stojąc w oknie i dla zaoszczędzenia czasu pojadając na swoim punkcie obserwacyjnym krewetki z parzybrodą prosto z menażki - bo w Węgorzewie prosty lud bezrobotny właśnie krewetkami zakupionymi w tamtejszej Biedronce ma zwyczaj na co dzień się żywić - zatem będzie zliczać na palcach czołgi, armaty i inny sprzęt jadący na Warszawę. O walkach raczej  nie napisze, jako że najlepsze polskie jednostki, w tym 11 Dywizja Kawalerii Pancernej, uzbrojona w Leopardy i Rosomaki, strzeże Niemcom od wschodu granicy na Odrze.

          Wróćmy jednak do naszego Salonu. Zatem skoro będziemy wiedzieć z kim, znaczy z jaką siłą przyjdzie nam się zmierzyć, to pozostaje pytanie, jak się z nią zmierzyć, co oczywiste wcale nie jest. Bo sądząc z niektórych notek, są tacy, którzy chcieliby walczyć. Inni natomiast odwrotnie  - nastawieni pokojowo i przesiąknięci duchem internacjonalizmu, witaliby kwiatami, ujawniali się i współparcując z Rosjanami, wskazywali miejsca zamieszkiwania tych pierwszych, patriotycznych idiotów. Dlatego proponuję już teraz ustalić wspólne stanowisko – walczyć czy nie walczyć? Przy czym niewalczenie, a nawet chęć jawnej kolaborcji byłyby o tyle korzystniejsze, że wobec powszechnego entuzjazmu prookupacyjnego zaoszczędziłyby czarnej roboty blogerom ujawnionym, pracującycy na etatach FSB. No a poza tym głupio by było, jeśli za ileś tam lat, siedząc w wózku z orderami, bez oka, ręki i nogi i krusząc wokół sklerotycznym wapnem, przyszło wstydzic się swoich dokonań, ośmieszonych przez jakiegoś Zychowicza.

          Może kogoś dziwi, że namawiam do współpracy, ale otrzymaliśmy cios w plecy, albo nawet trochę niżej, co jest dziś w modzie, od niegdyś wyjątkowo patriotycznie nastawionego blogera, obecnie siejącego defetyzm, Kamila Gorzelańczyka. Nasz kolega, a dla niektórych nawet przyjaciel, stwierdził otwarcie, że w przypadku wojny z Rosją nie zamierza walczyć za III RP, czym kompletnie zdezorganizował plany obronne Sztabu Generalnego i zniweczył szanse na drugi Cud nad Wisłą. Co więc zamierza? Otóż wybierze się z rodziną albo na Wyspy, albo do Stanów. Żeby zatem w Londynie nie czekał na niego poniżający ambicje zmywak, już dziś podjąłem starania o rozpoczęcie wśród Polonii zbiórki na dom dla Kamila. Głównie zaś dlatego, że znana ze swej rzutkości Polonia już zawczasu chciałaby wiedzieć, gdzie będzie stać chałupa, którą kamieniami można obrzucać. W ramach patriotycznych wzdęć, rzecz jasna.

         W każdym razie, drodzy salonowi ziomale, wszystko przed nami. A już dziś, z uwagi na rosyjskie zagrożenie, jeszce bardziej niż po zajęciu Krymu grupujcie się wokół władzy i wspierajcie ją, dając wyraz swojego poparcia dla jej...Słupków? Śpieszmy się kochać rządzących tak szybko by odeszli.

      Z uwagi na historyczne reminiscencje, a więc w zgodzie z tradycją - przez Rumunię.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości