Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
1760
BLOG

Ack Ack Ack!

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Społeczeństwo Obserwuj notkę 176

            W durnym, ale dobrze że chociaż średnio śmiesznym filmie Tima Burtona, zatytułowanym ,,Mars Attacks”, istoty z obecj planety posługują się tylko jednym, z reguły wykrzyczanym ze złością słowem: Ack! Tak więc wypowiadane przez nie zdania są powtarzającymi się układankami tych samych zgłosek, jak paciorki nawleczone na sznurek różańca ułożonego z szacunkiem tuż przy ryngrafie, których znaczenie… 

         - Zaraz, że co, przepraszam? Aha. No dobra, cofam ryngraf, bo mi skasują notkę. Niech więc sobie leży przy kapliczce. Też nie? Rozumiem, nie zachowuję proporcji - kapliczka duża a różaniec mały, więc nikt go tam nie zauważy, a jak nie zauważy, to i nie kupi.  To przy Duchu może… No nie, ależ skąd, nie świętym, bo ów byle gdzie się nie pęta, tylko narodowym. Tak, ten jest już nieco mniej wymagający, gdy chodzi o towarzystwo. No i może owiać, z różnym skutkiem zresztą. Nie, zdecydowanie bezwarunkowo nie wzbogaca. Raczej warunkowo. Oczywiście, tylko w połączeniu z myśleniem i moralnością. Co to jest moralność? Hm, wytłumaczę może później. Aha, rozumiem, znaczy zgoda. To tak zostaje – przy Duchu znaczy. W porządku.

         No więc o czym to ja…? Aha, pamiętam. Zatem połaczenie Ack Ack Ack może oznaczać cokolwiek, co kojarzy się nam z intonacją, z jaką  Marsjanie do nas przemawiają. Chyba że jak w filmie, dysponujemy elektronicznym tłumaczem. Wtedy co innego – jesteśmy w stanie dokładnie odczytać treść, choć nie zawsze już ukryty w niej sens, a to właśnie w historii opowiedzianej na ekranie przydarzyło się Ziemianom.
         Załóżmy więc, że od dziś i ja będę się posługiwał w rozmowach z salonowcami - tymi od dupniaka, owym dziwnym językiem, mówiąc na przykład:

         - Ack Ack Ack, Ack Ack Ack Ack, Ack Ack. Ack!!!!!!!!!

         Co przyjdzie mi w zamian usłyszeć? Wszystko, co tylko czytaczom do głowy przyjdzie. Na przykład zgodny miejscowy chór żeński, kierowany przez wirtualnego ojca dolara i amerykańskiej demokracji, zakrzyknie: -

         - Atakując zaciekle profesora Witolda Kieżuna w rozbudowanej kłamstwem biografii jego życia, Gozdawo, odkryłeś swoje prawdziwe oblicze głupka, chooya i w ogóle, a na dodatek, jak Cenckiewicz, zamaskowanego agenta lewactwa. Aby było ci przebaczone, musisz nie tylko odszczekać to, co powiedziałeś, przeleżeć krzyżem noc w kościele na posadzce przed ołtarzem, ale dodatkowo zakupić trzy egzemplarze ,,,Kapliczek wiejskich”, by Duch Święty natchnął cię potrójnie. Howgh!

         Hm, oczywiście rozumiem, że pojawią się watpliwości:- Tak obszerny przekaz w tak niewielu, bo dziesięciu słowach i zaraz cała powstańczo-agenturalna biografia? Na dodatek nie wiadomo - agenturalna proamerykańsko, czy probolszewicko?  - zapyta ktoś z powątpiewaniem. A tak, właśnie tak, odpowiem. Marsjański jest oszczędny w słowach, za to bogaty w treść i można go różnie odczytywać.

         Jakby na potwierdzenie tej tezy pojawia się inny wpis:

         - Dziekujemy za zrzucenie z cokołu niesłusznego autorytetu. Chętnie, na co oczekujesz, przyjmiemy cię do naszych szeregów. Jednak zważywszy na twoje stare grzechy, spodziewamy się, byś po pierwsze, niczym Herakles, oczyścil stajnię, znaczy oborę Renacie. Po drugie, abyś rozpowiedział prawdę o Smoleńsku, pisząc, że to prezes wspólnie z Biniendą i Macierewiczem uderzyli pancerną brzozą lecący prezydencki samolot. I wreszcie po trzecie – żebyś miał seks z siostrą, a gdybyś nie miał siostry, to z kolegą po kiju, a gdyby ten okazał się paskudnym homofobem i nie wyrazil zgody, korkując się na wszelki wypdek i lakując dla pewności, wtedy z kozą lub z kimkolwiek lub czymkolwiek, co potwierdziłoby łączącą cię z nami ideowość.

         I po chwili kolejny komentarz, w formie niemal ciepłego, bardzo intymnego wyznania:

         - Dziękuje za te kilka miłych, bezposrednio do mnie skierowanych słów, które niemal jak wycięte na ławce serce przywracają mi wiarę w uczucia. Elka

        By za moment szok! Zresztą proszę przeczytać:

         - Gratuluję zakupu dziesięciu moich książek ,,Bajka jak Puchatek”. Zmądrzeć raz, a zmądrzeć dziesięc razy więcej to różnica nie tylko w cenie. Rozumiem, że pański gest może być wstępem do nawiązania bliższych relacji między nami, rzecz jasna w duchu jednostronnego zrozumienia, dzieki czemu będzie pan odtąd zawsze chwalił moje notki. Dlatego już teraz odwieszam blokadę. C          

         A że i bez tego nie może się obyć, więc pięterko niżej dopisek:

         - I tobie też – w odwłok pod chityną. Stefan

        W sumie nie byłoby źle - da się z tym jakoś żyć. Każdy moje ackowanie - nie mylić z ickowaniem, bo mnie zamkną -  po swojemu zrozumie, czyli tak, jak mu będzie pasować do ilorazu inteligencji, dozy osobistych sympatii i antypatii, salonowych przymierzy i klimatu rozmowy. Praktycznie więc nie odczuję różnicy, bo czy piszę po polsku, czy zacznę po marsjańsku, efekty będą te same, czego dowodem reakcje na mój tekst o Witoldzie Kieżunie. A wsród nich istny rarytas – powtarzające się, święte oburzenia za porównanie przypadku profesora do nabawienia się syfilisa.

         O ludkowie wrośnięci w peerelowskie dyplomy z poziomu obornika, źle z wami! Bo dla mnie zarażenie się syfilisem, choć wstydliwe i zdrowotnie niemiłe, stanowi tylko następstwo wypadku przy pracy, przekazane dalej w ramach płatnych uciech. A zatem jest zaledwie moralnym bzdetem wobec upodlenia duszy faktem kolaboracji i donosicielstwa. Natomiast dla was, o prawicowi sędziowie dobrych obyczajów, oby szlag trafił wasze internetowe łącza dla dobra tego ogłupiałego narodu, niestety, jest odwrotnie. Dlatego metafora o burdelu tak was zszokowała. Cóż, szkoda, że nie wyrośliście ponad poziomy kołtuństwa i półinteligencji.

             A zatem: - AcK Ack Ack Ack! – drodzy wirtualni rodacy.          

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo