Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
1407
BLOG

Na ostrzu noża

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 53

          Co to jest Trybunał Konstytucyjny? To proste, jest to instytucja w pełni dyspozycyjna wobec potrzeb elit rządzących, która ustala, co jest zgodne, a co nie z ustawą zasadniczą, i w tym celu odpowiednio do zaleceń i w miarę wiarygodnie dla potrzeb propagandy interpretująca jej artykuły.

         Jak więc widzimy nie jest to definicja trudna do zrozumienia, ale mając na uwadze lotność Polaków, jaka ostatnimi czasy z różnych powodów zbliżyła się do masy ołowiu, albo nawet masy krytycznej poczatkującej reakcję łańcuchową intelektualnego lenistwa, postarajmy się krótko to wytłumaczyć.

         Oto każdy z nas stworzył na potrzeby własne taką małą konstytucję regulującą życie domowego zacisza. Wyobraźmy sobie dalej, że w tej konstytucji istnieje zapis, zgodnie z którym przekraczający próg osobnik, z gospodarzem włącznie, obowiązany jest wytrzeć buty. Proste? Proste. Aż tu nagle któregoś dnia jakby na złość przychodzi bosy, choć niekoniecznie w ostrogach, a tym bardziej nagi deprawujący tym i owym, no i zaczyna się problem. Bo co miałby wytrzeć, skoro nie ma butów? Czy zatem wysłać go najpierw do sklepu po jakieś tanie, jednorazowe pepegi, w tym celu najlepiej chińskie, by miał co oczyścić i mógł wreszcie wejść na pokoje, czy może wpuścić go bez ceregieli, łamiąc tym samym domową konstytucję? Bo co jest duchem przewodnim zapisu: czy formalnie rzecz ujmując to, żeby wytarł buty, znaczy w ogóle je posiadał, by móc wejść do środka, czy żeby nie wnosił ze sobą brudu? To drugie, prawda? A taki bosy, jak trafi na niepogodę, może nieźle uświnić nawet gołymi kopytami posadzki i dywany. No więc jak, ma drzeć własne podeszwy w metalową tarkę przed drzwiami? Przecież byłoby to nieludzkie, a nasza konstytucja przesiąknięta jest głebokim humanizmem, bo w innym artykule nakazuje nam być ludzkimi właśnie i kochać nawet bosych. No niech to szlag, dobrego rozwiazania nie wymyślisz !

         Spokojnie, to tylko pozory umysłowej niemocy. Wystarczy poprosić o pomoc polski Trybunał Konstytucyjny, konkretntnie zaś jego prezesa profesora Andrzeja Rzeplińskiego, a zaraz otrzymamy remedium na nasze bolączki. Pan profesor nie nosi bowiem ani w głowie, ani w sercu znamion intelektualnych rozterek lub etycznego niepokoju w żadnej sprawie, jeśli tylko jest w stanie rozwiązać ją według ustalonego klucza. I jak widać ten klucz, czy raczej wytrych, może mu w pewnych sytuacjach pasować do dziurki z pytaniem, które brzmi: ,, A jakiej narodowości i religii jest bosy?” Bo jeśli to Polak, albo co nie daj Boże ktoś od karmelitów bosych, to ne, ne, ne – poszedł nogi ozuć i tyle. Ale jeśli judejczyk lub muzułmanin, wtedy sprawa jest jasna – może wejść jak chce i kiedy chce, i żadne buty do tego nie są mu potrzebne, nie mówiąc już o niehumanitarnym tarciu gołych stóp w zardzewiałą wycieraczkę. Ba, gdyby zechciał nawet napaskudzić byla jak i byle gdzie, to proszę się nie złościć, tylko gościnnie podać my papier.

         No właśnie. Okazało się, że ubój rytualny, czyli związany z zadaniem dodatakowych cierpień zwierzęciu, bez uświadomienia sobie których kęs mięsa nie chce przejść żydom i muzułmanom przez gardło, został właśnie dozwolony. Bo wiadomo, umęczone zje, a nieumeczonego nie tknie – taka to już u nich górnolotna filozofia spożywania posiłku.

         Jak oświadczono w uzasadnieniu: ,,Ochronie zwierząt nie przysługuje pierwszeństwo przed postanowieniami konstytucji gwarantującymi wolność religii"  Hm, ktoś tu czegos nie zrozumiał, bo przecież nakładając obowiązek ochrony zwierząt, duch prawa służy nie tylko tym ostatnim, ale nam wszystkim, bowiem ucząc i tym samym cywilizując nas, czyni ludzi lepszymi, i o to głównie chodzi w tym zapisie. Aby słowo człowiek - czy to zminimalizowne do ja, czy zmultiplikowane do wielkości my społeczeństwo - brzmiało bardziej dumnie. I raptem ktoś stawia wyżej wolnośc religii, niż człowieczeństwo w ogóle, szczegół ponad całokształt, detal ponad ideę, mając na dodatek czelność przekonywać, że tak jest słusznie. Ha, dla smakoszy hipokryzji po prostu cymes!

         Co ciekawe, dzieje się to w państwie, które jeśli nie wspiera, to nie ingeruje w wojnę, jaką różne środowiska  prowadzą oficjalnie z religią katolicką. Śmieszność tkwi zaś w tym, że nie kto inny jak sam espiskopat wsparł w październiku ubiegłego roku prawo do rytualnego uboju, uznając barbarzyńskie jatki za prawo do wolności religijnej. No cóż, nie pierwszy to przypadek, gdy tonący w komży brzytwy się chwyta – a w tym konkretnym przypadku szechity rzezaka. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka