Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
2078
BLOG

Ida, czyli historia karpi polskich

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Społeczeństwo Obserwuj notkę 93

          Mam jakieś takie dziwne przeświadczenie, że gdyby ponury filmowy obraz Pawła Pawlikowskiego ,,Ida” nie dotyczył tego, czego dotyczył, nie zdobyłby tylu nagród i nie byłby aż tak głośny. Głośny przychylnie i nieprzychylnie. Przychylnie tam, gdzie historyczna lub artystyczna kontynuacja holokaustowej smuty trafia na grunt kompletnie bezrefleksyjnej politycznej poprawności, a wraz z nią akceptacji każdej propozycji, w tym wizji historycznej. Natomiast nieprzychylnie w środowiskach, jakie czując się oskarżone zaskakująco odkrywczym i propagandowo świeżym spojrzeniem na problem zagłady, w którym niepokojąco zgubili się Niemcy, tracą po drodze wypełnionej oburzeniem, sporami i kłótniami obiektywizm opinii przy spojrzeniu wstecz.

         Pytaniem więc jest do kogo Pawlikowski, który odnalazł w sobie żydowskie korzenie, choć te mniej ważne, bo po ojcu, ale zawsze korzenie,  bardziej adresował swój film. Mówiąc zaś wprost, czy chciał pokazać tym pierwszym jacy byli, by ich zawstydzić i przekonać nie tylko do skruchy, ale i do konieczności rozciagniętego w latach zadośćuczynienia, czy też udokumentować tym drugim jakimi byli i są nadal, licząc że ich reakcje potwierdzą opinię o kontynuacji stanu polskich dusz sprzed ponad pół wieku?

         Sadzę, że reżyserowi udały się oba zamiary, bo kogo nie poruszy historia polskiego chłopa mordujacego siekierą żydowską rodzinę, w tym małe dziecko. Przy czym jednego dotknie wstydem za własną przeszłość, a innego wstydem za manipulowanie nią, zwłaszcza gdy manipulantem jest Polak. I co ciekawe, obaj zawstydzeni będą mieli rację.

         O ile bowiem Pawlikowski ma pełne historyczne prawo do ukazania wątku zaświadczającego o polskim antysemityzmie, to absolutnie nadużywa go, starając się uniewiniająco rozliczyć antypolonizm Żydów, wprowadzających w Polsce często zbrodniczymi metodami ludową władzę. Bo czy sędzia Wanda Gruz, ciotka Idy, zwana krwawą Wandą, której pierwowzorem była stalinowska prokurator Helena Wolińska, miała prawo do antypolskiej postawy, wiedząc, że jej najbliższą rodzinę zabił siekierą chłop-sąsiad? W zawstydzonych rodzą się watpliwości. ,,- No bo…” – zaczną wskazująco, potwierdzając tym samym, że Pawlikowskiemu udało się zaszczepić w nich jakąć niezborną logicznie i moralnie myśl o prawie do rewanżu, a popełnione przez Wandę samobójstwo odkupiło jej winy. Od tej pory nasz zawstydzony, faszerowany codziennymi ochłapami doznań i przemyśleń ze świata erotyki, sportu, popkultury, kronik milicyjnych i przy okazji ,,Idy”, uzna, że tak zwana żydokomuna była uprawnioną odpowiedzią na polski antysemityzm. Tym bardziej że ostatecznie, w ramach daleko posuniętej ekspiacji, wyskakiwała niemal na komendę, z okien, popełniając moralnie słuszne samobójstwa.

         Młoda Ida, która po śmierci ciotki zostaje sama w świecie bez Żydów, świecie zapomnianych kierkutów i ziemi wyciszającej bezmiar dokonanej na jej rodakach zbrodni, w brutalnej, zimnej przestrzeni, w której nawet ktoś dobrze znany może zadać śmierć i ból, wraca do klasztoru. I nie dlatego, że kocha Boga – nie odczytujmy błędnie przesłania. Wraca dlatego, że nie ma kogo innego kochać.

         Czy film jest artystycznie dobry. Jest na pewno, nawet bardzo. Czy jest wybitny? Polemizowałbym, bo obraz filmowy składa się z artystycznej formy i przekazu, a przekaz jest wątpliwej jakości. W każdym razie zwycięski pochód ,,Idy” przez festiwale i światowe ekrany, sfinalizowany na pewno przyznaniem jej w przyszłym roku Oskara, może tylko smucić zdrowo myślącego Polaka. Bo ci niemyślący lub myślący poprawnie, czyli tak naprawdę również bezmyślni, ciesząc się z sukcesu filmu Pawlikowskiego przypominają karpie radujące się z okazji nadchodzacych  Świąt Bożego Narodzenia.

         Dlaczego? Bo im więcej ,,Idy” na światowych ekranach, im więcej nagród, rozgłosu i reklamy, a z tym i większa oglądalność filmu,  tym więcej złych opinii o Polakach w świadomości obcych. Tym więcej rozluźniającego narodowe więzy wstydu i upokorzenia w nich samych. I o to właśnie toczy się ta gra.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo