Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
1521
BLOG

Strachy według Tomasza Rożka

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Rozmaitości Obserwuj notkę 73

         Tomasz Rożek, dziennikarz naukowy i fizyk, jak przedstawia go Wikipedia, posiada tę szczególną zdolność opowiadania o sprawach ważnych i niełatwych, która pozwala zaciekawić nawet nieprzygotowanych akademicko odbiorców oraz w sposób prosty i interesujący wyjasnić im skomplikowane zjawiska. A wsród tych opornych i mnie, zatem osobę, której zrozumienie wiedzy w niektórych jej kategoriach zatrzymało się na etapie zastosowania koła, i która telewizję wciąż postrzega w kategorii cudów. Dlatego czytam jego blog i oglądam doskonałe filmiki z cyklu ,,Nauka. To lubię”, pozwalające mi przecisnąć się przez dziurkę od klucza z obszarów niewiedzy w bardziej już zrozumiały świat otaczających nas osobliwośći.

         To z tego właśnie powodu zatrzymałem się na informacji o opadającym poziomie jeziora Bajkał, którą komentarzem w TVN24 opatrzył właśnie Rożek. No a poza tym sprawa jest ważna, bo jak udało mi się zapamiętać jeszcze z przedrożkowego pobierania nauk, Bajkał to aż 20% ogólnych zasobów wody pitnej. A to automatycznie wzmaga wyobraźnię, podpowiadając zarazem, że jeśli już jezioro wyschnie - a wiadomo, że cyryliczni potrafią, czego dowodzi przykład Morza Aralskiego - wtedy kto wie, może 1/5 populacji globu wymrze z pragnienia. I gdyby jeszcze ta smutna przypadłość dotykała nas według jakiegoś klucza - no że na przykład odwodni najpierw tych, którzy naszym zdaniem zasługują na odwodnienie, choćby i w Salonie, to można byłoby się jeszcze z tym jakoś pogodzić. Tylko że jak znam życie, sprawy albo pójdą na żywioł, albo według schematu biblijnego - znaczy swołocz mimo wszystko przetrwa, by grzech mógł się plenić dalej, a na wiór z pragnienia wyschnie większość uczciwych i prawych. Czyli że lewactwo przeżyje, a prawdziwów szlag trafi, o!

         Z początku Rożek ani nie starał się siać trwogi, ani nie bagatelizował. Jednak trochę postraszył, uderzając w poważne tony stwierdzeniem, iż to bardzo zła wiadomość, bowiem Bajkał jest jeziorem niezwykłym. Ta uwaga zbiła mnie trochę z pantałyku, jako że znamię niezwykłości można bez trudu przypisać niemal każdemu akwenowi, co zależy od tego, czego się od niego oczekuje. Natomiast niezwykłość tego syberyjskiego bardziej wykreowała w odczuciach społecznych znana wszystkim ballada, niż samo jego istnienie na naszym globie i odcisk w codziennej świadomości.

         Dalej jest jednak już gorzej, bo dziennikarz zaczyna straszyć nas  katastrofą.  -Pewnie się obudzimy z ręką w nocniku- mówi o wysychającym Bajkale. Do końca nie wiadomo, czemu tafla jeziora jest najniższa od 60 lat, ale z pewnością przyczynia się do tego gospodarka rabunkowa. Jej skutki mogą być katastrofalne.

            I już zaczynaly przechodzić po mnie ciarki ze strachu, zatytułowanego ,,Jezus Maria, co to będzie?”, gdy raptem dostrzegłem pewien mały wyłom w rozumowaniu Tomasza Rożka. A była nim informacja o tym, że tafla jeziora jest najniższa od 60 lat. Znaczy była już tak niska w roku Pańskim 1955. I co? Psico? - Ale się sypnął - wypaliłby całkiem zgrabnie Franc Fiszer, gdyby to usłyszał, dodając w swoim stylu: No i cała sensacja na nic. 

         Bo skoro wtedy Bajkał nie zaczął wysychać, to i teraz może mu się to nie przytrafi, a wraz z tym w łeb wezmą zapowiadane przez Rożka problemy natury gospodarczej, biologicznej i klimatycznej.

         Z tego zaś wynika, że w mediach czyha na nas strata czasu poświęcanego na sensacje wątpliwej jakości. A czasu nikt nam nie zwróci, co pod koniec drogi, w przeglądzie ogólnego bilansu dokonań, może nam popsuć humor. Chyba że w ramach rozrywki ktoś lubi być straszony czymś bardziej współczesnym i naukowym, niż wampiry, strzygi i mumie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości