Na poczatek cytat:
,, James B. Comey - dyrektor FBI stawia w jednym szeregu odpowiedzialnych za Holocaust, Niemców, Polaków i Węgrów (dodając także ludzi z "tak wielu, wielu innych miejsc") - i to jest istotne nadużycie oraz brak precyzji bez wątpliwości fałszujący historię, bo to zestawienie zdecydowanie pomniejsza rolę Niemców i ukrywa poważny udział w Zagładzie np. Ukraińców, Słowaków, Litwinów, Łotyszów i Francuzów.”
Co z tego cytatu wynika? Ano nawet dla niemyślącego sprawa jest z pozoru oczywista - autor uważa wypowiedź Jamesa Comey’a za nadużycie, w tym nawet istote. My, mocno rozemocjonowani tą historią, która przecież nas dotyczy, dodamy być może, że nawet gigantyczne nadużycie, choć i tym ,,istotnym” też się obejdziemy, zwłaszcza że z tamtej strony mocy podobne sformułowania padają rzadko
Tak więc do tego miejsca, czyli do przecinka po słowach ,,… fałszujący historię”, zgadzamy się z autorem w zupełności. Ale dalej… No cóż, dalej czyni on zupełnie nieprzewidzianą woltę, pisząc na czym owo zafałszowanie historii przez szefa FBI ma polegać. Bo nie chodzi o to, że Comey ustawia Polaków po stronie niemieckich kolaborantów winnych haniebnej zbrodni popełnionej na narodzie żydowskim – nie, to jak widać zostało przypieczętowane i nie ma od tego odstępstwa. Rzecz niby w tym, iż wysoki oficjel amerykański nie tylko pomniejsza rolę Niemców, ale ukrywa ,,poważny udział” innych nacji w Holokauście. Bo to, że Polacy maczali w nim swoje łapy, jest już przesądzone – tak wynika z treści. No a że z tym już się sprytnie uporał, dalej autor robi przeskok w kierunku manipulacji dokonanej na wypowiedzi Comey’a przez polskie media, które zmieniły słowo ,,Niemcy” na ,,naziści”. A jest to działanie skierowane na odwrócenie uwagi, zupełnie jak w makabrycznym dowcipie o Stalinie, w którym ten dzieli się ze swoimi hersztami pomysłem zagłodzenia kilku milionów Ukraińców i dziesięciu dentystów. No i wszyscy dziwią się, dlaczego właśnie tych kilku dentystów.
Tu wyjawię, iż ten wiekopomny cytat zaczerpnąłem z blogu ,,Forum Żydów Polskich”, a ich autorem jest niejaki Paweł Jędrzejewski, czuły cenzor lepszej sprawy, reagujący blokowaniem rozmówcy za każdy przejaw swobody myśli, która jest sprzeczna z jego przekonaniami, zwłaszcza wtedy, gdy sprawia mu kłopoty i wyczerpuje skromny zestaw argumentów. Czyli że jest takim wykapanym Eli Barburem, tylko lokalnym. A że mam rację, przekonałem się w obu przypadkach na własnej skórze.
Najciekawsze jest jednak to, że goście Jędrzejewskiego dają się wciagnąć w rozmowę o zafałszowaniu wypowiedzi szefa FBI przez polskie media, a kompletnie nie zauważają lub nie chcą zauważyć przyklepywania fałszerstwa Comey’a, dokonanego przez autora. Może tamto już łyknęli, popijając swoistą historyczna poprawnością, ewentualnie są już bliscy przełknięcia, natomiast manipulacje dokonywane przez media wciąż ich oburzają.
A swoją drogą, to w sprawie wypowiedzi szefa FBI zastanawiające jest, czy w ogóle wiedzą, że sprytny, bardziej od nich rozwinięty ssak, pozornie sprawiający wrażenie historycznego nieuka, choć przeciez doskonale wykształcony, odgryza im właśnie ogon. Natomiast obrzydliwe, że z jednoznacznie oczywistej, największej tragedii ludzkiej w dziejach człowieka, jaką był Holokaust, tragedii popełnionej nie w mrocznych wiekach średnich, ale na etapie gwałtownego rozwoju naszej cywilizacji, robi się historyczne targi i polityczne przepychanki. I to tyle.
