Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
1037
BLOG

Nałęcza miejsce przy miodzie

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Polityka Obserwuj notkę 38

         Człowiek ma prawo się mylić – nie raz i nie dwa. A kiedy jest już dobrze pomylony, wtedy widzi różne sprawy o wiele bardziej wyraziście, rzekłbym nawet, iż prawdziwiej niż przedtem, kiedy był jeszcze dla świata nieznośnie normalny. Normalny i upierdliwie dopominający się normalności, co często wprawiało otoczenie w niemiłe zakłopotanie.

         Tak to myślałem - tu dopowiem, że z niemałym wstydem o sobie – a przyczyną mojego samokrytycyzmu był nie kto inny, tylko profesor Tomasz Nałęcz. Bo kiedy ja miałem go za największego koniunkturalistę i  karierowicza, większego nawet od Michała Kamińskiego połączonego w jedną całość z Jackiem Kurskim,  Nałęcz ni stąd, ni zowąd, jakby wbrew sobie, wykonał nieprzewidzianą w jego charkterze woltę i nie przeszedł po pierwszej turze wyborów prezydenckich do sztabu Andrzeja Dudy. A przecież powinien, bo to, co ostatnio wyprawia pan prezydent, zdecydowanie pomniejsza jego szanse na zwycięstwo. No a zwycięstwo pana prezydenta to i zwycięstwo pana profesora Tomasza Nałęcza – ambicjonalne, materialne i moralne, o ile w ogóle moralność w jakiejkolwiek z jej odsłon należy z panem profesorem łączyć. Natomiast klęska to wiadomo – klęska i tyle. Niebyt i odbyt w jednym.

         Może jednak pospieszyłem się z oceną? Może wciąż trwają pertraktacje, po których pan Tomasz zrzuci maskę, objawiając się nam jako zagorzały pisowiec, tyle że do tej pory działający w konspiracji? Albo jest inaczej, na przykład tak, że Nałęcz nawet chciał, ale w ostatniej chwili dowiedział się, iż w drugiej turze głosy będą liczone przez tych samych zawodowych rosyjskich matematyków, którzy liczyli po wyborach samorządowych? Boże, na samą myśl, ile się nacierpiał przewidując konsekwencje ewentualnej błędnej decyzji, po prostu wzbieram empatią – tak jakoś tutaj, od nerek w dół.

         Bo przecież nie zdrada czyni człowiekowi złą sławę. Nie, zdrada sama w sobie nie jest niczym niegodnym i przez to kompromitującym, zwłaszcza jeżeli przynosi korzyści. Natomiast opinię niszczy dopiero głupia zdrada, wykluczająca chciwego słodkości z miejsca przy plastrze miodu. A tego Polacy jako obywatele, a zwłaszcza jako wyborcy już nie wybaczą. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka