Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
988
BLOG

Pieski świat Johnny Deppa

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Polityka Obserwuj notkę 24

        Na pewno wszyscy jesteśmy na tyle zmęczeni napięciem, jakie fundują wybory prezydenckie, że z chęcią odpczęlibyśmy, czytając o bzdetach wypełniających na przykład strony kolorowych magazynów. Wiem coś o tym, bo gdy w niedawnym, a kiepskim okresie życia, zaraz po badaniach, nota bene pozytywnych, ale i tak demolujących psychicznie, wpadłem na zmianę oleju… Nie, nie sobie we łbie, złośliwe barany, tylko w samochodzie. No więc gdy wpadłem do znajomego warsztatu i ledwo trzymając się na nogach siadłem wreszcie w wygodnym fotelu poczekalni, popijając kawę… Ależ oczywiście, że nie tak doskonałą, jaką pija skonstruowana z fusów Promiss, tylko gorszą, ale nawet i ta dobra, zwłaszcza że darmowa, przy czym wciąż mam na myśli kawę, a nie Promiss. Zatem gdy popijając, sięgnąłem bezmyślnie po leżący na ławie magazyn ,,People” i przerzuciłem kilka kolorowych stron, doznałem psychicznego wyzwolenia. Ni stąd, ni zowąd prysnęło gdzieś całe dotychczasowe stężenie lęku, a uchwycone kadrami pamięci skupione twarze lekarza i techników oraz pulsujące światełkami i szumiące niepodważalnością ferowanyych wyroków maszyny zostały zastąpione głębokimi wycięciami celebryckich dekoltów oraz wydatnym kształtem tyłka Kim Kardashian. I tak oto, chwała Bogu, wróciłem, choć wciąż niepewny jutra,  do świata żywych.

         Dlatego czytanie o niczym ma tę wielką zaletę, że wyzwala z myślenia. I choć sam do niego namawiam, oddając mu do dyspozycji swoje szare komórki w całkowite władanie, to przecież nie należy traktować tego ortodoksyjnie. Nie, bo niemyślenie też jest sztuką, nawet pożyteczną, jeśli tylko nie wchodzi w stały nawyk, co ostatnio przydarzyło się znacznemu odsetkowi Polaków, a konkretnie ponad 48 procentom głosujących.

         Dlatego dziś proponuję temat psi, a konkretnie sprawę dwóch yorków aktora Johnny Deppa i jego żony Amber Heard. Tu przypominam, że Depp to hollywoodzki idol, który stara się przez całe życie grać tę samą rolę, oferując mimikę złożoną aż z sześciu grymasów, czym o jeden przewyższa aktorstwo Harrisona Forda. Natomiast Amber, to de facto nikt, ot coś, co ma ładnie uklepany tyłek i biust, i publicznie, jak na razie, występuje z Johnnym.

         No więc aktor zabrał w podróż do Australii, gdzie gra chyba już w sto osiemdziesiątym piątym sequelu ,, Piratów”, oba swoje psy, a przy okazji i żonę. Jak się okazało, władze Australii przymknęły oko na obecnośc żony, choć John ani nie wystąpił o pozwolenie na jej przewóz, ani nie przeszła obowiązkowej kwarantanny, natomiast psom już nie darowały. Barnaby Joyce, australijski minister rolnictwa, postawił Deppowi ultimatum: albo aktor odbierze psy z aresztu do 16 maja i wywiezie, albo zostaną one zgodnie z prawem uśpione. Gdyby chodziło o żonę… hm, no nie wiem, nie wiem, ale w przypadku psów aktor nie czekał, odebrał je dzień wcześniej i wynajętym prywatnym samolotem odstawił z Brisbane do Los Angeles.

         I tu jest drobny szczegół, jaki zwrócił moja uwagę. Otóż nie mam pojęcia, ile facet zapłacił za wynajęcie samolotu, ale znawcy twierdzą, że średni koszt takiego przedsięwzięcia szacuje się na mniej więcej 400 tys. dolarów. Czy to dużo? Ba, może Kulczyk by się uśmiał, ale już nawet myślący średniak, wspominając psią podróż, zapłacze nad własna biedą. Podkreślam – własną, natomiast zadumany wrażliwiec pójdzie o krok dalej.

         Otóż zajrzałem do indeksu cen żywności, wybrałem ryż, któremu część ludzkości zawdzięcza nie tylko przetrwanie, ale także beri-beri, i zacząłem liczyć. W marcu bieżącego roku jego cena na rynkach  światowch wynosiła 400 dolarów i 73 centy za tonę, zaś w kwietniu – 392 dolary i 41 centów. Przyjmijmy dla łatwiejszych rachunków średnio 400 dolarów, co uświadomi nam, że Johnny Depp mógł za cenę wysłania dwóch yorków prywatnym samolotem zakupić 1000 ton ryżu. Dobra, to już mamy, więc myślimy dalej. Według agencji ONZ, znanej pod nazwą Światowy Program Żywieniowy, ludzie dla jakiejś niezdrowej przekory zajadający się głównie ryżem potrzebują go w ilości 400 gram dziennie w przeliczeniu na osobę, by wraz z dodatkami otrzymać minimum 2100 kilokalorii, czyli normę, jaka zapewnia prawidłowe funkcjonowanie organizmu..

         Co to oznacza? Ano tyle, że w obszarach głodu jeden człowiek potrzebuje 146 kilogramów ryżu rocznie, by nie umrzeć. Liczymy więc dalej i wychodzi nam, że gdyby Johnny Depp wysłał swoje psy samolotem rejsowym, zaoszczędziłby pieniądze, dzięki którym roczne statystyki zgonów spowodowanych głodem zmniejszyłyby się o 2739 osób. Ma się rozumieć wtedy, gdyby na ten szlachetny cel aktor mamonę przeznaczył.

         Oczywiście statystyka nie odpowiada faktom z życia wziętym, bo część z tych pieniędzy łyknęłaby pazernie na prowadzenie działalności oenzetowska organizacja, część z darów rozkradliby miejscowi kacykowie, co na przykład w Afryce jest przecież normą, ale część dotarłaby do potrzebujących. I gdyby miała uratować choćby jedną osobę, to tylko dla niej też należałoby podjąć starania. Bo życie ludzkie nie jest wartością mierzoną w statystycznych liczbach. Nie, życie ludzkie… Zaraz, znów błąd – po prostu życie jest wartością samą w sobie, gdzie jedno równa się tysiącom. I na odwrót. Ale mimo tej cechy ma też inną, jaką jest gatunkowa solidarność, o której zapomniał Depp, ratując swoje psy, co jest dziwne u człowieka użyczającego twarzy charytatywnym akcjom.

         Co jakiś czas świat stara się otrząsnąć z dysproporcji, jakie nobilitują nielicznych kosztem poniżenia reszty. Upadek bloku wschodniego i spowodowana tym rezygnacja lewicowych elit z socjalistycznego wyznania oraz walki o utrzymanie postępowych zdobyczy powiekszyła jeszcze bardziej te różnice, bo kapitał znów stał się bezwględny, a krezusi mniej społecznie wrażliwi. I nie tylko na to, co dzieje się w obszarach świata nędzy, ale i to, co dzieje się na ich podwórku. Może więc przyjdzie czas, ba, musi przyjść, gdy podwórko znów przestanie się z nimi cackać. Niestety, nie po to, by coś zmienić, tylko by zamienić się, jak to już wczesniej bywało, rolami.

         No i to wszystko. Cóż, musicie się chyba zgodzić, że gdy człowiek czyta o bzdetach, to i z ponurackich myśli go taka lektura wyzwala. Bo to i ten Johnny Depp taki komiczny, i jego yorki fajne, że przy okazji jakoś lekko na duszy się robi, nie mówięc już o tym, że i w ogóle… 

Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka