Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
959
BLOG

Wstępny ostrzał Beaty Szydło

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Polityka Obserwuj notkę 16

        Nawet z głupawego tefauenowskiego programu Babilon, przekonującego oglądacza, choć bezskutecznie, że kobiety również mają coś mądrego do powiedzenia, można się czasem czegoś dowiedzieć. Rzadko bo rzadko, ale jednak. No na przykład wczoraj, gdy pomiędzy zaproszonymi gośćmi znalazła się Barbara Labuda. Bo oficjalnie to kobieta właśnie, do tego znana z odgrywania roli antykomunistycznej dysydentki, po której szybciutko, niczym w teatrze, wcieliła się w nową postać – tym razem minister w Kancelarii Prezydenckiej byłego komunistycznego aparatczyka. A to tylko uwiarygodniło jej życiowe posłannicto służenia interesom własnym, co ostatecznie uhonorowano Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Notabene ciekawym szczegółem w życiorysie Labudy jest fakt, że w zamian za skazanie jej w stanie wojennym na półtora roku więzienia, zaraz po wyjściu, zapewne w ramach nagrody za zwalczanie systemu, jaruzelski zamordyzm obdarował ją tytułem doktora nauk humanistycznych, co potwierdzałoby znaną skądinąd teorię, że władza ludowa była cacy, tylko ludzie kurwy, bo jej nie docenili.

         Ale wróćmy do programu. Właśnie od Labudy dowiedziałem się, że wskazana jako przyszła premier, nieagresywna z natury Beata Szydło odsuwa podejrzenia i lęki, wypełniające również labudzie jestestwo, że to niby za przyszłą premier czają się Macierewicz oraz jak to zgrabnie ujęła ,,inni Kamińscy”. Należy zatem rozumieć, że jest gorsza od jakiejś oficjalnej zauszniczki Kaczora i tamtych dwóch drani, albowiem odsuwając podejrzenie bycia marionetką mami Polaków swoją rzekomą suwerennością. A to spowoduje, że oszukani obudzą się z ręką w nocniku należącym do Macierewicza, z którego czasem, po koleżeńsku, korzysta dopełniając go na zgubę labudopodobnych Polaków również Mariusz Kamiński. Natomiast dyżurny i ponadplanowy krytyk Kaczyńskiego i jego partii, prowadzący program Piotr Marciniak ze zdziwieniem i jawną dezaprobatą wyrażał się o całowaniu w rękę wiceprzwodniczącej PiS, gdy ta witała się z mężczyznami w trakcie trwania konwencji.

         A zatem z jednej strony doktor nauk humanistycznych, która niegdyś ze stacji o nazwie Solidarność wskoczyła do wesołego wagonu byłego promoskiewskiego kacyka, ględzi propagandowe bzdury na poziomie przedszkola, z drugiej prowadzący jedne z najbardzie opoiniotwórczych programów telewizji dziennikarz zapomina, że żyje w obszarze polskiej kultury, gdzie całowanie kobiety w rękę nie powinno budzić najmniejszego zdziwienia.        

         Tak więc medialne polowanie w asyście politycznych degeneratów objęło również Beatę Szydło. Padają pierwsze pociski wstrzeliwujące się w cel. Po prostu strach się bać, a co dopiero nogę wystawić, by zrobić krok. I którą – w tym sęk? Bo jak lewą, to źle, a jak prawą, to jeszcze gorzej. No a jeśli już, to w którą stronę go zrobić, żeby się nie przyczepiono? Praktycznie nie ma takiego kierunku, jaki byłby propagandowo neutralny i nie nadawał się do krytyki oraz sprowokowania chamskiego rechotu motłochu.

         Co zatem można zrobić? A rozumiem, zbanować, czyli wziąć za mordę medialne bydło. Tylko jak na to zareaguje brukselska Administracja polskiego Salonu?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka