Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
1585
BLOG

Czy pan nadal wykłada, panie Sowiniec?

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Społeczeństwo Obserwuj notkę 79

        Sens zadanego pytania powoli do pana dojdzie, podobnie jak do innych, którzy oklaskują głębokie przemyślenia firmowane metką akademickiego nauczyciela, harcerza i szczerego patrioty, co wynikałoby z pańskiej krótkiej notki dotyczącej własnych dokonań. Powiedzmy sobie jednak, że trafność tej ostatniej cechy ustalonej w okresie pokoju jest tak samo miarodajna, jak wzrokowe oszacowanie i odnalezienie mistrzowskich zalet u wyścigowego konia, który nigdy nnie brał udziału w gonitwie. To natomiast zmusza, niestety, do postawienia przy patriocie znaku zapytania, psując jednak tylko nieznacznie pana i tak zaszczytną oraz jakże ciekawą biografię, panie Sowiniec.

         Dobrze, to tytułem wstępu, a teraz już do rzeczy. Otóż nawołuje pan do zburzenia Pałacu Kultury i Nauki. Myśl przednia i to w dwójnasób – raz dlatego, że pozbywamy się symbolu uzależnienia od bolszewii, i to najwyższego, zakończonego szpicem, jeśli nawet nie szpicą, co całkiem zasadnie przywodziłoby na myśl rosyjską razwiedkę, a dwa, że sondując nastroje z tym związane automatycznie wskazujemy palcem kacapskie łby, jak nazwał pan swoich oponentów. No a takie łby to przecież element czuły na agenturalne zakusy, ba, może nawet już pozyskany i dlatego tak ochoczo wdajcy się z panem w spór, zamiast trzymania gęby na przysłowiową kłodkę.

         Hm, wie pan, w roku 2001, w prowincji Bamian w Afganistanie, talibowie zdetonowali dwa potężne pomniki Buddy. Z kolei w tym roku inna barbarzyńska hołota, wyznającą tę samą agresywną wobec inności świata ideologię, zniszczyła bezcenne dzieła sztuki w muzeum w Mosulu. Oczywiście wspomniane pomniki powstały jeszcze przed Mahometem, natomiast  gromadzenie muzealnych kolekcji starożytnych znalezisk trudno uznać za przejaw domninacji nad islamem, niemniej jego wyzanwcy odbierali to nie tylko jako obecność obcej, wrogiej kultury na swoich ziemiach, ale i rzuconą im potwarz. No więc zniszczyli to w piździec i spokój – Buddy nie ma, problem nie istnieje.

         I pan, panie Sowiniec, odbiera świat podobnie do tych talibów – rozebrać Pałac Kultury, bo to symbol upokarzającej Polaków sowieckiej dominacji. Doprawdy? Coś takiego! No a ja, głupi, myślałem, że aby jakaś rzecz czy zjawisko w ogóle zaistniały w formie symbolu, muszą egzystować w ludzkiej, znaczy społecznej świadomości w takim właśnie rozumieniu i emocjonalnym odbiorze. Jeśli nie, są znaczeniowe obojętne.

         Aby przybliżyć panu temat posłużę się przykładem. Gdy w połowie lat 70-tych byłem pierwszy raz w USA, widziałem na drogach i ulicach tamtejszych miast motocyklistów w hitlerowskich hełmach. I co? I nic, na tamtym gruncie typowy dla nas, Polaków, sztandarowy niemal przejaw nazistowskiej symboliki społecznie nie istniał. Natomiast gdybym takie cacko przywdział w naszym kraju, na pewno dostałbym na ulicy w mordę, a milicjant by nie oponował, tylko jeszcze swoje dołożył.

         Podejrzewam, panie Sowiniec, że młode pokolenie Polaków, czy jak tam je nazwać z uwagi na celowo od lat wdrażane procesy wynarodowienia, a dodatkowo edukowane w uczelniach, z których kilka najlepszych mieści się dopiero w piątej setce światowych rankingów, nie za bardzo ,,czai“ czym był ,,dar“ ZSRR i czym w ogóle była Rosja radziecka. Ich niechęć lub sympatia do sąsiadów biorą się bardziej z kreowanych ad hoc przez propagandę nastrojów, a nie z wiedzy. Dlatego obecność Pałacu Kultury w społeczeństwie, którego przeszłość wraz z życiem świadków poprzedniej  epoki odchodzi w zapomnienie, nie jest żadnym symbolem zniewolenia. Może być powodem estetycznej irytacji, architektonicznym nieporozumieniem albo i niczym szczególnym, ale symbolem zniewolenia już nie. Zresztą w makroskali Pałac nigdy nim nie był, albowiem widzianio w nim bardziej budynek użyteczności publicznej, niż znak firmowy sowieckiej dominacji.

         No ale jeśli już tak bardzo drażnią pana relikty komunizmu z kamienia, zakłócające rzekomo nieopodległościowy rozwój kraju, to jak pan może żyć za pan brat z rurociagami gazowymi i naftowymi, które nie są symbolami, ale nadal narzędziami tej samej rosyjskiej dominacji? Dlaczego nie prostestuje pan przeciwko defiladzie wojska suwerennego państwa, gdy po ulicy dudni ono gąsienicami rosyjskich konstrukcji i ryczy pod polskim niebem silnikami wyprodukowanych za Bugiem samolotów? Nie pamiętam również, aby bolał pana szczegolnie fakt, że polski prezydent i rząd latali serwisowanymi w obcym mocarstwie Tupolewami, co z uwagi na symbole było po prostu blamażem, a z uwagi na bezpieczeństwo państwa głupotą.

         Ale to wszystko nic, panie Sowiniec, bo wciąż poruszamy się wokół symboliki rzeczy. A co z symboliką ludzi realnie już oddziałujących na losy społeczeństwa? Dlaczego nie pisze pan listów w sprawie eliminacji z publicznego życia byłych oficjalnych agentów Moskwy, takich jak Miller czy Kwaśniewski oraz delegalizacji agenturalnej partii kierowanej nadal przez pierwszego z wymienionych, a założonej za moskiewskie pieniądze? Dlaczego nie żądasz pan eliminacji osób, które z rosyjskiego rozdania wciąż zarządzają częścią narodowego majątku. To są prawdziwe problemy związków z Rosją, a pan je ściemnia budynkiem, który dawno utracił swój symbol.

         A poza tym, panie Sowiniec, ile można na tym zarobić, nie wspominając już o tym, ile stracić? No bo nie wysadzisz pan Pałacu w powietrze, jak pomnika Buddy. Najpierw trzeba zainwestować w rozbiórkę - gigantyczną i wieloletnią, a przedtem zapewnić lokum dla mieszczących się tam instytucji. To wszystko pociągnie ogromne koszty w kraju, w którym zapalenie płuc lub złamanie nogi w udzie u ludzi starszych jest często równoznaczne z wyrokim śmierci, a w znanym warszawskim szpitalu jedna łazienka przypada na pięćdziesiąt chorych kobiet. I w takiej rzeczywistości palącym dla pana problemem jest popularny patyk. No ale i to nie koniec, bo gdyby nawet doszło do realizacji pomysłu, to natychnmiast da znać o sobie złodziejska Polaków natura. Lewe interesy będzie się robić na rozbiórce, na wywozie gruzu, na rywalizaji planów zagodpodarowania terenu, na przygotowaniu pod budowę, na samej budowie i na sprzatąniu po niej, a warszawscy urzędnicy zaczną po cichu kupować wille na Lazurowym Wybrzeżu. No bo co, Polak nie umie zarobić na idiotycznych pomysłach? Ba, sam je w tym celu podsunie lub wykorzysta głupotę innych. Zresztą skoro umiał spalić żelazny most na rzece w centrum miasta, to tym bardziej na Pałacu zarobić potrafi.

         Tak więc, drogi panie Sowiniec, pańska idea wydaje się być, mówiąc dlikatnie, nieszczególna. Ale pomijając nawet sam fakt owej nieszczególności, to jest jeszcze coś, co mnie boli i czyni podejrzliwym. Otóż  wie pan, to jest tak, że jeśli Kraków podpowiada Warszawie, by ta zburzyła Pałac, to mnie coś tak w duszy gra, że może  nadszedł czas, by obok starego postawić drugi.

         Aha, zapomniałbym. Zaraz, o co to ja pana pytałem?... No tak, przypominam sobie - czy pan jeszcze wykłada? Zresztą tak naprawdę to nieważne, rzucone tylko a propos wspomnianego rankingu polskich uczelni.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo