Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
439
BLOG

O sprawie mało istotnej

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

        Można by przyjąć, że oto cztery dni temu obudziliśmy się w normalny poniedziałek, taki jak niemal wszystkie inne poniedziałki - dni nielubiane z racji zakończenia weekendu i powrotu do pracy, o ile rzecz jasna nie jest się bezrobotnym, i w które z reguły nic bardziej szczególnego poza kacem i kwaśną miną  piętnem na ludzkości się nie odciska. Ot normalność - ileś tam osób umrze, ileś się narodzi, ktoś nie doje, ktoś inny się przeje, zbuntowany zaprotestuje, lojalny poprze, głupi uwierzy, w cokolwiek zresztą, bo taką spełnia rolę w historii homo sapiens, a mądry?… No cóż, mądry się nie liczy, bo mądrości ze świecą trzeba szukać, będąc skazanym z góry na niepowodzenie, i nie tylko z racji szybkiego dopalenia się tego tradycyjnego źródła światła, nawet gdyby to było ogromniastym paschałem. Zatem nic innego poza poniedziałkową szarością i nudą, wyrażanymi jeszcze bardziej szarą i nudną poniedziałkową statystyką, nie zaistnieje. To znaczy tak by się wydawało, a tu masz - niespodzianka.

         Okazuje się, że w tym tygodniu, właśnie w poniedziałek był symboliczny dzień przełomu. Tak przynajmniej ogłosiła ta, no, jak jej tam, bo zapomniałem? Korsykańska… Nie, wróć! -  Elbanowska. Wiedziałem, że coś od wyspy i Napoleona, więc miałem jeszcze jeden strzał – Helena, ale udało mi się w dwóch. No więc Elbanowska, Karolina zresztą, została wraz z mężem przyjęta przez minister edukacji Annę Zalewską. A trochę to dziwne, że Zalewska zaraz na początku swego urzędowania zaprasza działaczy ruchu społecznego, walczącego do tej pory z ministerstwem. I to nic, że obecni rządzący chcą ciągnąć wóz edukacji wydawałoby się chomąto w chomąto z Elbanowskimi – przynajmniej w kwestii sześciolatków. Po prostu ta czy inna władza nie powinna nadawać szczególnej rangi osobom z rewirów antyrządowej kontestacji, by nie uwierzyły, że są tak ważne i wpływowe, iż mogą przy kolejnej okazji zwalczać postanowienia nowej minister, które nie przypadną im do gustu.

         To co mówię ma sens, bo Elbanowscy, jak to prostakom w genach jest pisane, uwierzyli w swoja gwiazdę i siedemnaste miejsce na liście pięćdziesięciu najbardziej wpływowych Polaków tygodnika ,,Wprost”. Nic więc dziwnego, że odpychająca wyglądem, bo przypominająca Babę Jagę przed upieczeniem, na dodatek w niechlujnym przyodziewku, Elbanowska pozwoliła sobie na publiczne pouczanie szefowej resortu edukacji, wręczając jej książkę o siedmioletniej walce z reformą szkolnictwa, z uwagą, by ta uczyła się z niej na błędach poprzedniczek. I ledwo kończąc jeden nietakt, Baba Jaga popisała się kolejnym, twierdząc, że nie należy ignorować głosu rodziców, jak miały w zwyczaju wcześniejsze szefowe resortu, bo źle się to kończy dla władzy. Znaczy dla obecnej też może. A że ona jest właśnie przedstawicielem rodziców, więc dobrze radzi pani minister, by ta się z nią liczyła – tak należy odczytywać przekaz społecznej działaczki. Bo jak nie to… Będzie Zalewska płakać?

         Po prostu SZOK! Elbanowska w relacjach z ministerstwem może być zaproszonym gościem lub zwykłym petentem, i w zależności od sytuacji musi wczuć się w swoją rolę, jednak każda z nich nakazuje jej przede wszystkim grzeczność. Natomiast występowanie z pozycji siły wyrażonej nietaktowną uwagą i okraszanej głupawym dowcipem, ośmieszającym traktowaną niemal lekceważąco minister, świadczy tylko o bucie wywodzącej się z wrodzonego chamstwa.

         Prawdę powiedziawszy nie wiem, czemu te wszystkie zaszczyty spłynęły na ludzi, którzy swoim durnym uporem, wspartym przez znaczną część rodaków egzystujących na co dzień z wyłączonym systemem myślenia, przyczyniają się w sposób oczywisty do zwalniania tempa edukacji. I to w czasach, gdy wszyscy, którzy chcą utrzymać wysoką pozycję rozwoju, przyśpieszają. Bo nie dość, że polskie uczelnie wloką się w ogonie światowego szkolnictwa wyższego, to na dodatek, za sprawą Baby Jagi i przygłupów z rodzicielskim wzmożeniem, opóźnia się wiek rozpoczęcia edukacji. To jak to jest, czyżby polska dziatwa była mniej rozwinięta od rówieśników z innych państw? I to o cały rok? Czy naprawdę muszą z paluchem w nosie trzymać się mamusinej spódnicy, bawić lalkami i strażackim wozem, przerażone wizją szkolnych obowiązków, gdy inni zaczynają już liczyć i pisać? Jaka idea przyświeca Elbanowskim i im podobnym pajacom, którzy znaleźli posłuch społeczny, by wyhamowywać w stosunku do świata?

         W USA poszczególne stany same decyduja o systemie nauczania. Tu gdzie mieszkam nauka zaczyna się w wieku lat pięciu w rocznym kindergarten, czyli przedszkolu, które jest traktowane jako pierwszy stopień nauczania podstawowego i zostało ściśle połączone programem ze szkołą elementarną.  I doprawdy nie słyszałem, by ludzie protestowali, narzekali, zbierali petycje, buntowali się. Nie, respektują prawo, mówiąc dziś w Polsce modnie dobre prawo, bo to wybrani przez nich przedstawiciele zdecydowali o wieku szkolnym, który nie zagraża dzieciom, ani nie rujnuje psychicznego zdrowia rodziców. A w Polsce nie, tu kontestuje się wszystko w atmosferze odporności na argumenty.

         Aha, to, co rzucało się w oczy podczas spotkania z minister Zalewską, to napęczniała ciąża Baby Jagi. Ósma. Widać więc, że hobby państwa Elbanowskich polega na destrukcji systemu edukacyjnego Polaków, natomiast zawodowo trudnią się rzadko już spotykaną hodowlą. Ludzi znaczy. No cóż, to też jest jakiś sposób na życie, zwłaszcza gdy państwo chce dopłacać pięćśet złotych do skórki.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie