Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
1258
BLOG

Z przekorą pod rękę

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Polityka Obserwuj notkę 102

        Według policji, w sobotnim marszu KOD uczestniczyło około 45 tys. ludzi. Hm, to dobrze i niedobrze. Dobrze, że nie rzekomy milion, którym straszył Grzegorz Schetyna, a niedobrze, bo to jednak zawsze kupa motłochu jest. Natomiast jeśli manifestantów było aż 250 tys., jak oceniają organizatorzy, wtedy należałoby się poważnie zastanowić nad kondycją polskiego społeczeństwa, które potrafi wyłonić z siebie i zaktywizować politycznie aż tak duży odstetek hołoty. Hołoty, wobec której – co najważniejsze - brak ulicznej obywatelskiej odpowiedzi. A to z kolei oznacza, że Polacy to po wiekszej częci motłoch właśnie. Lub, co strach powiedzieć, bydło, jak zauważył - być może tym razem przypadkowo słusznie -  pewien niemącący nam już w głowach maturzysta z profesorskim tytułem.

         Dobrze, to teraz uchwyćmy problem od innej strony i w tym celu przenieśmy się w czasie o 78 lat, do Stanów Zjednoczonych. Oczywiście wstecz, bazując na faktach, a nie do przodu, co cechuje ludzi niepoważnych, takich lemowskich, którzy z braku wiedzy o rzeczywistości byłej lub teraźniejszej fundują czytelnikom skok w wysysaną z palucha przyszłość. Fakt, że im bliższą, tym łatwiejszą do zaakceptowania, bo będącą przedłużeniem stanu wiedzy już istniejącej.

         A zatem był rok 1938, kiedy to stacja radiowa CBS nadała serię słuchowisk reżyserowanych przez Orsona Wellesa. A serię dlatego, bo Welles, chcąc uzyskać przekonujący efekt kontaktu z niby faktem, dziś określanym mianem faktu medialnego, nadawał słuchowisko w formie reportażu z inwazji na Ziemię istot przybyłych z Marsa. No i trzeba przynać, że udało mu się nastraszyć wielu ziomali. Jak wielu? Dzisiaj mówi się, że mniej niż sądzono, podczas gdy kiedyś oficjalnie twierdzono, że znacznie więcej niż sądzić się będzie po kilkudziesięciu latach. Ale tak jest zawsze, przy czym nikt nie zaprzeczy, że w efekcie wielu ludzi – a wielu w rozmiarze USA to masy -  łyknęło przynetę, dając się nabrać. I z uwagi na postęp w sferze techniki dają się nabierać coraz łatwiej – gdy medialne przekaziory pluja im papką odpowiednio przetrawionych informacji do głów, czyniąc z homo sapiens podgatunek człowieka quasi-rozumnego w postaci mediogamonia.

         Dlaczego wspominam wypadki sprzed ponad trzech czwartych wieku? Ano dlatego, że ówczesny radiosłuchacz nie miał bezpośredniego kontaktu z opisywaną w słuchowisku akcją. Miejscem fikcyjnego lądowania stała się mieścina Grover‘ Mill w New Jersey, a Ameryka wielka, więc z progu każdego domu walk z przybyszami nie zobaczysz. Faktem jest jednak, że najwieksze żniwo przestraszonych zebrano w Nowej Anglii, która jako pierwsza mogła pójść pod nóż marsjańskich siepaczy. Zatem w ramach powszechnego strachu jedni dzwonili na policję, inni szukali ratunku w kościołach, a jeszcze inni pakowali co się dało do samochodów i rwali przed siebie. Gdzie? Oczywiście byle dalej. Nie wszyscy, rzecz jasna, niemniej zjawisko lęku okazało się dość powszechne.

         No dobrze, a taraz wróćmy do teraźniejszości. Skoro medialny przekaz o wewnętrzych zagrożeniach Polski, o kaczystowskim spisku przeciwko demokracji, o pisowskim zamordyzmie, o ograniczeniu wolności słowa, ba, nawet o brutalizacji życia społecznego trafia pod strzechy rodaków, to w przeciwieństwie do Amerykanów sprzed 78 lat mają oni możliwość stałej, codziennej konfrontacji propagandy z rzeczywistością za oknem. A ta nie tylko, że nie potwierdza opisywanych zjawisk, ale nawet nie udowadnia przesłanek do podobnych lęków i obaw na przyszłość. A jednak sprytnie podsycana odgłosami z zagranicy, opiniami debilnych celebrytów, załganych artychów, których nie trzeba nawet szmacić, bo ci z założenia są szmatami systemu, i wreszcie uczonych prostytuujących się politycznie za granty, powoduje, że niechęć do władzy czyni postępy, dając upust emocjom na ulicy.

         A zatem mam dla Was złą nowinę, rodacy. Bo konfrontując negatywnie dobiegające do Was informacje z rzeczywistością, Wy nadal w nie wierzycie. Mało tego, jestem przekonany, iż prezentując taki poziom totalnego ogłupienia, nawet dziś uwierzylibyście w atakujących Ziemię Marsjan. Czyli, co przykro mówić, jesteście 78 lat za Jankesami. A jak za Jankesami, to – tu wybaczcie, bo wiem jak musi być to dla Was bolesne – równiez 78 lat za mieszkającymi w USA Afroamerykanami, do niedawna jeszcze posiadajacymi niesluszny status Murzynów. No ale idą zmiany, świat wokół nas głupieje, więc czas, byście chociaż w ramach zwykłej polskiej przekory, z którą od wieków chadzacie pod rękę z różnym skutkiem, wreszcie zmądrzeli.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka