Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
427
BLOG

Historyk

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 40

        Wyobraźcie sobie, iż któregoś dnia dowiadujecie się – tak mniej więcej ni z gruchy, ni z pietruchy, że 2x2=5. Albo, co gorsza, że Ziemia jest jednak płaska. Mówię ,,co gorsza”, bo w takim wypadku nie dość, że zmieniałoby to wasze dotychczasowe widzenie i pojmowanie świata, ale na dodatek wyczulało na zagrożenie, które zapuka do was z dołu. Odnośnie bowiem przekonania, że to wy jesteście na górze, chodząc w zgodzie z naturą, nie macie żadnej wątpliwości - przecież tyle się wam chyba od życia należy. Czyli wy tu, a jacyś nowi ONI tam, niżej i na wspak – takie niewinne 69. Ale jacy są owi ONI, dreptający przylepnie do góry nogami, ci z sutereny - to pytanie spędzałoby sen z oczu. Oczywiście nie każdemu, tylko tym, którzy mieliby się o co bać. Więc nie idiotom przecież, którym brak wyobraźni niweluje lęki, ani tym, którzy i tak nie śpią z powodu głodu i niewygód, zatem byłoby im wszystko jedno. Hm, albo i nie, gdyby w tych z dołu dostrzegli irracjonalne remedium na swoje problemy. Bo wiadomo, że jak jest totalnie do dupy, to każda zmiana może być uznana za dobrą, a nie tylko ta z ,,góralem” na plus w dłoni.

         A zatem burzenie ustalonych opinii może zakłócić dotychczasowy porządek, co jest dobrze lub źle. Dobrze, jeśli na przykład zmienione zasady mnożenia spowodują, że odkładając na dwóch kontach po dwa tysiące złotych, ma się razem nie cztery, ale pięć tysięcy - hurra! Gorzej, jeśli biorąc dwie pożyczki we frankach szwajcarskich po dwieście tysięcy złotych, zamiast czterystu ma się do spłacenia pięćset tysięcy. A że urealnianie zamieszkiwanego przez was świata jest samo w sobie wartością dodaną, przeto nic dziwnego, że w tym przypadku dodano i wam. I choć wielu z tego powodu się buntuje, to pozory mylą, bo zawsze to lepiej jest dodać niż ująć.

         Są jednak sytuacje burzące ustalony porządek rzeczy, a więc i wiedzy, oceniane wyłącznie jednoznacznie, w tym i moralnie. Na przykład wtedy, gdy obalają w sposób zdecydowany jakiś szkodliwy społecznie stereotyp. Ciach i po krzyku – w naszej świadomości rżniemy dotychczasowa złą edukację, jak Kuba siekierą zgangrenowanego kulasa, zamnieniając ją na politycznie poprawną protezę nowych nauk. Możemy więc uznać, że w tych przypadkach zastepując jedną wiedzę czy wręcz niewiedzę, a zatem wiedzę od tej pory niesłuszną wiedzą słuszną lub nawet jedynie słuszną z uwagi na jej ogólnoludzkie znaczenie, dokonujemy dobrego uczynku. A że dobre uczynki są godną świętości rzadkością, jest szansa, że proces beatyfikacyjny może się rozpocząć już za życia.

         Niewątpliwie tym właśnie musiał być skuszony Piotr Zychowicz, najwybitniejszy z polskich historyków ostatniej dekady, człowiek, który stworzył rodakom kuszącą alternatywę ich najnowszych dziejów, w narodowych świętościach dopatrzył się oczywistej głupoty i zdrady, a wynik  wojny 1920 roku uznał otwarcie za klęskę i zaprzepaszczenie szansy na budowę imperium. Uf, są jajogłowi, którym się o podobnych podbojach naukowych nawet nie śniło, a tu proszę – jeden skromny magister historii zatrząsł solidnie naszym prowincjonalnym polskim światem zaledwie w okresie kilku lat. I rzec tylko wypada: - Za co to, panie Piotrze, k****, za co!

         Zychowicz ma już tę manierę, że po prostu ubóstwia napisać coś głupiego i na dodatek niestosownego. Nie on jednen, stwierdzić wypada, to fakt, mając w pamięci wysiłki wielu publicystów. Tyle tylko, że on w swojej branży jest taki nasz rodzimy gromkopierdiew, stąd i słyszalność, i zapamiętanie łatwiejsze.

         By nie być gołosłownym weźmy niedawny przykład pochodzący z tygodnika Do Rzeczy, którego autorzy przejawiając ambicje tworzenia poważnego, wiarygodnego pisma, powninni Zychowicza wywalić na zbity pysk. I jeśli tego nie robią, to podejrzewam, że po to tylko, by na jego tle pięknie się różnić. Ale do rzeczy właśnie. W niedawnym numerze, z dnia 24 maja, Piotr Zychowicz popełnił tekst: ,,Żydokomuna czy chamokomuna”, który zaczyna tak:

         ,,Żydzi nie stworzyli komunizmu. Nie ma jednak powodu, aby udawać, że nie brali udziału w jego umacnianiu.”

         Obawiam się, iż pomijając fakt, że każdy, kto nawet trochę liznął historii XIX i XX stulecia jest w stanie autorowi zarzucić kłam, wspierając się źródłami łatwo dostępnymi choćby w internecie, to na dodatek Zychowiczowi można dowieść popełnienie grzechu antysemityzmu. Pomijając bowiem fakt, że nie pofatygował się, by udowodnić swoją kłamliwą tezę, to łżąc, w sposób oczywisty podważa intelektualny bagaż narodu żydowskiego.

         Niechby sprobował tylko napisać, że Niemcy nie wymyślili Holkocaustu, Rosjanie gułagów, Ukraińcy rzezi wołyńskiej a Kościół katolicki inkwizycji, zaraz spotkałby się z zarzutem umniejszania zasług zarówno narodów, jak i czcigodnej organizacji w dziele pomnażania dorobku kulturowego ludzkości. Ba, kto wie czy nie wytoczono by mu nawet procesu, a na dokładkę wstępnie nie obito mordy. Widać więc, że autor sądzi, że z Żydami pójdzie mu łatwiej, bo skoro można było kiedyś bezkarnie ucinać im brody i pejsy, to i jemu wolno równie bezkarnie przystrzyc do swoich niecnych wyobrażeń ich wkład do cywilizacyjnego rozwoju świata. No a poza tym nie zapominajmy, na co zwracałem uwagę już wcześniej, że ów świat łykając podobne bzdury będzie musiał zrewidować całą dotychczasową wiedzę o komunizmie, zadając kłam nie tylko faktom, ale i bazującym na nim przeświadczeniom.

          Nie wiem więc, czy w trudnych przecież relacjach polsko-żydowskich Piotr Zychowicz nie robi Polakom niedźwiedziej przysługi, odzierając naszych starszych braci w wierze z ich dorobku. Ciekawe tylko, co jest motorem jego postępownia? Chyba jednak wspomniana świętość, bo trzydzieści srebrników w dzisiejszych czasach to jakoś śmiesznie mało.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura