Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
1261
BLOG

A ja tak się w czasie meczu bałem...

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Sport Obserwuj notkę 146

        No właśnie, bo ja naprawdę tak się bałem, tak się bałem już mniej więcej od końca pierwszej połowy spotkania, żeby któryś z zawodników obu drużyn nie wygłupił się i nie strzelił przypadkowo gola.

        Zasady tego meczu chyba najlepiej zrozumiał as Ajaxu Amsterdam, Arkadiusz Milik, który systematycznie podawał piłkę Niemcom, a raz tak ostentacyjnie głupio nie trafił w nią w czasie strzału do bramki, i to w sytaucji niemal stuprocentowej, że nawet trochę było wstyd. Nie dlatego, że nie strzelił, bo właśnie miał nie strzelić, ale dlatego, że przedobrzył udawanie i zepsuł całe zaplanowane wrażenie gry niby ,,na poważnie". Z tego wniosek oczywisty, że musi poćwiczyć na kursach aktorskich u Krychowiaka, bo ten w udawaniu rzekomo popełnionych na nim fauli przebił Holendra Arjena Robbena.

        Również nieporozumieniem był strzał Ozila, który całe szczęście w znakomitym stylu obronił Fabiański, choć jego wymowne spojrzenie w stronę Niemców jasno mówiło: ,,No co jest, k***a, przecież nie tak miało być?" Nie rzucałbym jednak gromów na Ozila. Raz dlatego, że to Turek, a ci, idąc w ślady Erdogana, mogą być przesadnie honorowi i nie rozumieć zasad nowoczesnego profesjonalnego futbolu. Natomiast drugim wytłumaczeniem wybryku Ozila - i to go całkowicie rozgrzesza - mógł być zdarzający się zawodnikom przypadek, kiedy piłka jak to się mawia schodzi im w czasie strzału z nogi. Przy czym jednym schodzi tak, że nie trafiają w bramkę, a innym, że właśnie wbrew intencjom trafiają. Tu należy dodać, iż może zajść jeszcze jedna sytuacja, niezwykle rzadka, gdy piłkarz chce strzelić gola i rzeczywiście strzela, choć tylko dlatego, że piłka szczęśliwie mu skiksowała. Historycznie rzecz ujmując, najsłynniejsze ,,zejście z nogi" w dziejach polskiego futbolu odnotował Jan Domarski na Wembley, co otworzyło nam drogę na piłkarskie salony. No ale tamto zdarzenie miało miejsce dawno temu, gdy nawet w piłce losami meczów rządziły nie tylko umiejętności, ale również ambicje i sportowa duma. A my dziś się cieszmy, że wczoraj wszystko dobrze się skończyło.

        Tak więc wynik był OK, nawet pozory gry w drugiej połowie nie zawiodły i tylko prosiłbym, aby w trakcie tego typu ,,spotkań", chcąc oszczędzić nerwów, zwłaszcza mnie, starano się w ogóle nie przechodzić z piłką na połowę przeciwnika. Wtedy będzie można oglądać mecz już na zupełnym luzie. 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport