Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
894
BLOG

Obowiązkowe kursy prawa jazdy

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Rozmaitości Obserwuj notkę 16

        Czego to ludzie nie wymyślą, aby tylko przewietrzyć odium unoszące się nad osobami lub grupami osób, nad którymi rozpostarto medialną osłonę? Grupami połączonymi różnie rozumianym wspólnym interesem - od pochodzenia po polityczne układy, a czasem nawet biznesowo-polityczne, że o polityczno-mafijnych przez takt już nie wspomnę. No i palcem ich nie wskażę.

         Czasem, czytając różne bzdury, co gorsza kompromitujące niekiedy całkiem wybitne persony choć być może tylko z pozoru, nie wiadomo czy płakać, czy śmiać się, bo spokój i powagę zachować naprawdę trudno. No na przykład wtedy, gdy w dyskusji o relacjach polsko-żydowskich mój rozmówca, Żyd – umysł światły, błyskotliwy i pełen wiedzy, zwłaszcza historycznej, broniąc wizerunku swoich pobratrymców stwierdził, że żydowscy oficerowie UB faktycznie nie byli Żydami, bo jadali wieprzowinę. To kim, do diabła, byli, bo nie rozumiem - smakoszami schabowego z kapustą? Być może, niech mu będzie, że istniał taki kulinarny bratni krąg, tyle tylko, że nie słyszałem o tak dziwacznym narodowym pochodzeniu, a o to przecież chodziło.

         Ciekawe, że posługujący się podobnymi argumentami publicyści, balansując na styku kompromitacji i śmieszności, na przekór sprawie, której chcą służyć, wywołują – mam nadzieję, że jednak nieświadomie, inaczej okazałoby się, że motłochem kierują idioci - kompletnie odwrotny efekt. A powód jest taki, że kiedy mija już śmiech, rozbudza się w nas irytacja. Że ktoś w ogóle waży się tak chcieć i móc, traktując nas jak kompletnych idiotów.

         Równie głupio zachowały się media, nie tylko przecież polskie, które po zamachu w Paryżu powtarzały do znudzenia informację o zamieszkiwaniu lub nawet urodzeniu się na Zachodzie islamskich terrorystów. A dlaczego? To proste, miało to służyć wyrobieniu w opinii publicznej przekonania o pokojowym nastawieniu wciąż nadciagających hord muzułmańskich imigrantów. Tyle tylko, że powtarzający te antypropagandę kretyn zapomniał, iż zgodnie z jego wersją wydarzeń arabskie zagrożenie na naszych ziemiach nosiłoby charakter bomby z opóźnionym zapłonem, albowiem trzeba czasu na radykalizację nastrojów. W tym i wśród urodzonych już nad Wisłą, Dunajem i Renem. Kto zatem chce, niech czeka i słucha, jak zegar terroryzmu spokojnie tyka – taki był prawdziwy sens proimigranckiej propagandy.

         Aż doszliśmy do Nicei, która nie poprawiła wizerunku ani medialnych politruków, ani bronionej przez nich idei multikulti. Oto okazało się bowiem, że sprawca ataku, zamieszkały od dziesięciu lat we Francji Tunezyjczyk Mohamed Lahouaiej Bouhlel nie był ortodoksyjnym wyznawcą islamu, albowiem zdaniem jego znajomych nie przestrzegał ramadanu. Pobrzmiewa w tym trochę znany już nam argument z wieprzowiną, więc szkoły zaczadzania umysłów mogą wywodzić się z tego samego pnia. Poza tym w Mohamedzie podobno niewiele już zostało islamskiej świętości, skoro pił alkohol, palił haszysz i kradł - głównie rowery i jedzenie. A jakby tego było mało, na dodatek leczył się psychiatrycznie. No więc co? Ot, zwykły człowiek, nie żaden muzułmanin, taki co to i wypije, i zapali, i ukradnie, trochę nawet wariat - po prostu ktoś spośród nas, Europejczyk niemal pełną gębą, którego nie religia a naruszona psychika popchnęła na drogę dokonania masowej zbrodni. Hm, nawet szkoda go trochę.

         I może w tym błogim przeświadczeniu wielu ludzi przymknęłoby oko na kolejne fale napływającego kulturowego horroru, gdyby zupełnie nie na miejscu głęboko nieostrożna wypowiedź ministra spraw wewnetrznych Francji Bernarda Cazeneuve. Ten bowiem bąknął, że Bouhlel nie był znany służbom  wywiadowczym i musiał się zradykalizować bardzo szybko.

         Aha, czyli już nie trzeba dwóch dziesięcioleci na radykalizację nastrojów, jak to pisano po zamachu w Paryżu. Wystarczy włączyć w swojej świadomości turbo zbrodniczego dżihadu i dać na gaz. No a skoro tak, to może wypadałoby uczulić George’a Sorosa, by dorzucił kasy na opłacanie imigrantom obowiązkowych kursów prawa jazdy. Oczywiście na ciężarówki, zwłaszcza te białe jak dishdasha.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości